sobota, 7 stycznia 2017

Jak cywilizowałem Amazonię (cz.27)

Uświadomiłem sobie nagle że ja tu tracę czas na bzdury typu moda i stroje zamiast zająć się poważnymi sprawami i dokończyć moją misję cywilizacyjną.
Prawdę mówiąc mam już dość tego prymitywnego życia w dżungli i chyba byłby już czas powrócić na stałe do cywilizacji białych ludzi, zająć się poważną pracą naukową w zaciszu mojej pracowni naukowej.
Mógłbym przecież korzystając z wypraw do cywilizacji białych ludzi po niezbędne artykuły (choćby ubrania)
dać nogę i więcej im się na oczy nie pokazać.
Nie zrobię jednak tego z paru powodów. Po pierwsze: Ich proroctwo/przepowiednia tego nie przewiduje i nie chciałbym tego naruszać.
Po drugie: Tyle już włożyłem pracy w cywilizowanie tubylców że szkoda byłoby nie dokończyć tej pracy.
Po trzecie: To przecież będzie światowa sensacja naukowa gdy wreszcie świat się dowie o tak niezwykłej cywilizacji w amazońskiej dżungli i co tu ukrywać - to ja będę spijał naukową śmietankę.
Po czwarte: Szkoda mi tych prostodusznych ludzi - co oni beze mnie poczną?
I na koniec: Mam też wobec nich dług wdzięczności do spłacenia - przecież życie mi uratowali gdy wisiałem na tym drzewie z zaplątanym spadochronem, a i jakiś dług rodzinny wobec mojego pra, pra .... dziadka też dla spokoju sumienia mam.
Muszę zrobić przegląd tematów niezrealizowanych dotychczas, lub niedokończonych, a koniecznych by tubylcy mogli pretendować do cywilizacji białych ludzi i w miarę szybko się z tymi problemami uporać.

Z przedstawionego Radzie Starszych planu wprowadzenia plemienia na salony białego człowieka nie tknąłem jeszcze dwóch punktów: 1 - Zorganizowania powszechnej publicznej służby zdrowia.
2 - Zorganizowania powszechnego systemu emerytalnego.
Mam jednak usprawiedliwienie - tubylcy świetnie sobie radzą bez medycyny białego człowieka i nawet mam obawy że medycyna białych ludzi przyniosłaby więcej szkód niż pożytku. Ten temat zdecydowanie odpuszczam bo i prawdę mówiąc cywilizacja białych ludzi nie wypracowała jakiegoś wzorcowego modelu ochrony zdrowia godnego naśladowania.
Jeśli chodzi o system emerytalny to jak na potrzeby plemienia mamy tyle złota że wystarczy na kilka pokoleń emerytów.
No właśnie - złoto. Muszę wprowadzić ostateczną reformę walutową i to z paru powodów.
Po pierwsze: Na wyczerpaniu mam blachę aluminiową z poszycia samolotu Pabla z której oprócz waluty biłem bez opamiętania medale i ordery.
Jako że nie miałem do dyspozycji innego metalu, w zależności od zasług medal/order stopniowałem jego wielkością i muszę przyznać że przedobrzyłem - są już tacy odznaczeni że medale nie mieszczą im się na piersi i jeśli akurat jest ku temu okazja to noszą je na plecach - to trochę afront dla takiego medalu/orderu, ale i marnotrawstwo cennego metalu.
Po drugie: Cóż to za waluta klepana z aluminium - przecież jak się ujawnimy światu z taką walutą to nie dość że staniemy się pośmiewiskiem światowej finansjery to jeszcze różni spekulanci i fałszerze bez trudu dokonają ataku na taką walutę i ekonomicznie leżymy.

Mam plan że klękajcie narody. FED, EBC, MFW, Bank Światowy, nie mówiąc już o krajowych Bankach Centralnych padną na kolana.
Sprawdzoną już metodą dymarek przetopię samorodki złota i wykonam z niego monety. Tak - złote monety.
Kolejny raz będąc w cywilizacji białych ludzi zamówiłem w firmie grawerskiej matrycę do bicia monet o różnych nominałach. Podstawową jednostką będzie 1 ZŁOTY.
Będzie to prawdziwy ZŁOTY, a nie jakaś umowna lipa. Jego siła nabywcza będzie równa wartości złota z którego moneta jest wykonana.
Niech teraz spekulanci z londyńskiego City, lub z Wall Street kombinują jak nas wykołować. Zęby sobie połamią, a tych różnych speców od "inżynierii finansowej" to chyba jasna krew zaleje.
To będzie armagedon i sądny dzień na rynkach finansowych przy których uwolnienie kursu franka to pikuś - mały pikuś.

Monety zaprojektowałem jako małe krążki z otworem w środku - taka jakby złota podkładka z tego powodu że tubylcy mimo że już powszechnie noszą ubrania, to nadal nie noszą portfeli i drobniaki łatwo mogą pogubić nosząc w kieszeniach.
Monety z otworem w środku mogą nanizać na sznurek i nosić na szyi razem z dowodem osobistym, dodatkowo transparentny będzie status finansowy każdego tubylca.
W firmie w której zamówiłem matrycę bardzo się dziwili z takiego nietypowego zamówienia.
Przedstawiłem się jako manager średniej półki wyższego szczebla zarządzania  znanej korpo, a to ma być taka realna korpowaluta wykorzystana do stymulowania wyścigu szczurów wewnątrz korpo.
Oczywiście nie ujawniłem że materiałem do bicia tej waluty będzie złoto.

Uświadomiłem sobie też że kompletnie zaniedbałem techniczne wyposażenie plemienia w narzędzia i maszyny. Mamy przecież energię elektryczną więc nie od rzeczy będzie wyposażenie w choćby podstawowe elektronarzędzia.
Zakupiłem kilka wiertarek, pilarek elektrycznych (tarczowych i łańcuchowych), szlifierek kątowych i innego drobnego sprzętu, kupiłem też spalinowe piły łańcuchowe do pracy w dżungli i zapas paliwa do nich - przecież to powszechny sprzęt w cywilizacji białych ludzi.
No i się zaczęło. Po wstępnym przeszkoleniu z zasad BHP tubylcy ostro ruszyli do pracy z nowym sprzętem.
Całymi dniami słychać jazgot pił i wiertarek. Musiałem nawet wprowadzić okresowy dwudziesty stopień zasilania i okresowe przerwy w dostawie energii elektrycznej.
Taki zastrzyk technologii spowodował gwałtowny rozwój gospodarczy i gwałtowny wzrost zapotrzebowania na wyroby stolarskie, ciesielskie, szkutnicze, budowlane - słowem mega hossa.
Kolejny raz gwałtowny rozwój hamuje brak rąk do pracy. Rezerw już nie ma. Gastarbeiterzy z okolicznych plemion też już się organizują i wysuwają żądania płacowe i socjalne. Jak wypełnić ten deficyt pracowników -  sam już nie wiem.
Nagle mnie olśniło.
Wyszła ze mnie w całej okazałości szowinistyczna męska świnia! Dotarło do mnie że haniebnie dyskryminuję kobiety tubylców.
Cały czas przebywam w towarzystwie mężczyzn, szkoląc ich czy też ustalając cokolwiek z Radą Starszych. Rada Starszych to sami mężczyźni, urzędnicy, funkcjonariusze mundurowi, nauczyciele, katabas również.
Kobiety pozostają ciche jak szare myszki zajmując się dziećmi i garami.
Ale bym się popisał przed cywilizacją białych ludzi - natychmiast to trzeba zmienić!
Przecież kobiety mogą zajmować stanowiska urzędnicze, nauczycielskie,a nawet jako funkcjonariuszki służb mundurowych, a może nawet znajdą się chętne do zawodów technicznych.
Takie rozwiązanie złagodzi brak rąk do pracy, da poczucie wartości kobietom, uwolni je od monotonii życia - dzieci i gary. Dodatkowo da zastrzyk do budżetu - przecież każdy pracujący płaci podatki.

Przedstawiam ten pomysł Radzie Starszych. Zaniemówili, osłupieli. Pada tradycyjne pytanie: Czy tak jest w cywilizacji białego człowieka? Potwierdzam i dodaję że w cywilizacji białych ludzi  kobiety wykonują wszystkie zawody: służą w wojsku, są pilotami samolotów, kierowcami wielkich samochodów, pływają na statkach, obsługują skomplikowane maszyny, latają w kosmos, są naukowcami, nie ma zawodów zastrzeżonych wyłącznie dla mężczyzn, no z wyjątkiem katabasa - tu kobiety nie są dopuszczane.
Pada kolejne pytanie: Czy ja się aby dobrze czuję? Czy nie najadłem się jakiegoś szaleju? Czy może wezwać czarownika/szamana by mnie przebadał/zdiagnozował?
Zapewniam Radę Starszych o dobrym zdrowiu i całkowitej poczytalności, ale widzę po ich twarzach że mocno powątpiewają w moją sprawność umysłową.
Pada kolejne pytanie: Kto zajmuje się wychowywaniem małych dzieci?
Odpowiadam: Malutkie dzieci można na czas pracy matki oddać do żłobka, a starsze do przedszkola.
Szok i niedowierzanie - wychowanie własnych dzieci powierzacie obcym ludziom?
Tego się nie spodziewałem, tak oczywiste sprawy w cywilizacji białego człowieka budzą tu taki opór, sprzeciw i zdziwienie.
Już wiem co mnie od dłuższego czasu dręczyło że o czymś zapomniałem - to równouprawnienie.
Ale to dopiero wstęp do szoku jaki szykuję Radzie Starszych. Już niedługo dobiegnie końca kadencja obecnego Sejmu i Rządu złożonego z samych mężczyzn - że też to w swoim czasie przegapiłem.
Wyobrażam sobie ich miny jak im powiem o parytetach na listach wyborczych.
Chcieli cywilizacji białego człowieka, to będą musieli to zaakceptować z całym dobrodziejstwem bez szemrania.
Kobiet na razie nie pytałem o zdanie w tej sprawie.

Ciąg dalszy w kolejnym odcinku.

Z poważaniem
Doktor Wszachnałóg