sobota, 17 grudnia 2016

Jak cywilizowałem Amazonię (cz. 26)

Mam nowy problem. Jak ich ubrać? Jak dobrać właściwy strój dla dzieci w różnym wieku, młodzieży, dorosłych, starców? Jaki miałby być strój na co dzień, jaki od święta, jaki do pracy, do szkoły?
To zdecydowanie mnie przerasta. Jako człowiek nauki nigdy nie przywiązywałem wagi do stroju, a tu mam ubrać całe plemię. No nie, wysiadam i wymiękam, ale z drugiej strony nie mogę odpuścić, przecież zobowiązałem się wprowadzić wszystkie elementy cywilizacji białego człowieka, a strój jaki by nie był zawsze obowiązywał w cywilizacji białych ludzi.
Od tygodnia biję się z myślami jak rozwiązać ten problem i nic sensownego nie wydumałem.
Byłem blisko unifikacji na wzór niegdysiejszych Chin, czy obecnej Korei Północnej, ale porzuciłem tą myśl - to przecież nie są cywilizacje białych ludzi.
Chyba zacznę od służb mundurowych. Zawsze to prościej i łatwiej dobrać jakiś wzór munduru i do wyboru będzie tylko rozmiar.
Tak, to jest świetny pomysł. Najpierw ubiorę służby - będą się z daleka wyróżniać od reszty, doda im to powagi i prestiżu i zarazem będzie ważnym testem jak odwieczne golasy czują się w tekstylnym wcieleniu.

Kolejny problem - kasa. Niby kasy mam do woli, ale przecież złotem nie zapłacę za stroje, bo to zdemaskuje plemię, a gorączka złota unicestwi ich w tydzień.
Wymyśliłem sposób - złoto przetopię na małe sztabki, sprzedam na czarnym rynku gdzieś w znacznej odległości od najbliższej cywilizacji białego człowieka by niepotrzebnie nie ryzykować że ktoś zacznie węszyć po okolicy za złotem i za uzyskaną kasę spokojnie w jakiejś hurtowni kupię umundurowanie dla testowej grypy tubylców.
Z klamotów pozostałych z samolotu Pabla zrobiłem kilka różnej wielkości pojemników i w nich przetopię samorodki złota na sztabki.

Zbudowałem piec do wytopu złota na wzór świętokrzyskich dymarek i do dzieła. Topię te nieforemne bryły kruszcu i muszę przyznać że to całkiem wydajna technologia. Wytopiłem na początek jakieś 10 kilogramów złota. Ciekawe jakiej będzie próby?
Znów jadę do cywilizacji białych ludzi, zabrałem ze sobą kilka sztabek złota różnej wielkości. Zapuściłem się daleko od dżungli, by zmylić i zatrzeć ślady pochodzenia kruszcu. Trafiam do jakiegoś złotnika/jubilera, ten określa próbę na 99,9% Au. Nieprawdopodobne - prawie czysty pierwiastek.
Oficjalna cena złota to jakieś 1400 - 1500 $ za uncję. Na czarnym rynku bez pytania o pochodzenie  mogę dostać 700 - 750 $ za uncję. To dobra cena. Sprzedaję złota za ponad 5 000 $.
W hurtowni odzieży roboczej kupuję stroje dla służb. Co będę wydawał fortunę na jakieś mundury? Przecież oni się na tym zupełnie nie znają a i tak pewnie zaraz to poniszczą bo nie przywykli do ubrań.
Jak się oswoją z ubraniami to wtedy zadbam o elegancję.
Po prawie 2 tygodniowej wyprawie wracam do dżungli. Czas ustroić przedstawicieli władzy.
Tubylcy wcale nie palą się do tej zmiany, wprowadzam to z dużymi oporami i jak zwykle pada tradycyjne pytanie: Czy tak jest w cywilizacji białego człowieka?
Zdecydowanie potwierdzam i zapewniam że w cywilizacji białych ludzi absolutnie wszyscy publicznie obowiązkowo pokazują się ubrani i wynika to nie tylko z powodów klimatycznych.
Znów wielkie zdziwienie - po co się ubierać jak jest gorąco?
Oj trudne to wyzwanie by wykonać taki skok cywilizacyjny, ale przecież sami tego chcieli.
Niby dorośli ludzie a zachowują się jak dzieci - sam musiałem pierwszy raz ich ubierać. Nie radzili sobie z założeniem spodni, czy koszuli, z butami i czapkami jakoś im szło, ale w pierwszym dniu prawie wszyscy czapki pogubili.
Pierwszego dnia byli sensacją dla pozostałych i stali się obiektem żartów i kpin. Po pracy jak jeden mąż porzucili ubrania i do swoich szałasów wracali jak dotychczas - na golasa.
Sądziłem że strój doda im powagi i prestiżu, a stał się powodem żartów i kpin. Następnego dnia zażądali dodatku za noszenie stroju - taki deputat mundurowy.
Jak w tej sytuacji przekonać pozostałych - też mam im płacić żeby się ubrali? No nie, tym razem to ja mówię że tak nie ma w cywilizacji białego człowieka. Biały człowiek sam musi sobie kupić ubranie, a tu ja im funduję z ogólnego budżetu - takie jednorazowe świadczenie na początek nowej epoki coś jak sławne 100 milionów dawno temu obiecane Polakom przez pewnego elektryka z uprawnieniami do 24V.
Zostawiam ten problem Radzie Starszych i katabasowi. Decyzji Rady Starszych nikt nie śmie kwestionować, a i katabas może stworzyć jakąś swoją teorię dlaczego nie należy chodzić na golasa.

Mija miesiąc i wszyscy mundurowi bez szemrania paradują ubrani, nawet po pracy, choć czasem w lekkim dezabilu. Bez oporów zaakceptowali buty - zwykłe sandały i co trochę dziwne - skarpetki. Skarpetki noszą do sandałów, a czasem chodzą w samych skarpetkach, bez sandałów.
Orka na ugorze - dress code trudno będzie wprowadzić.

Pora ubrać pozostałych. Znów ruszam na wielkie zakupy do białej cywilizacji. Kupuję dla wszystkich tubylców mniej więcej po trzy komplety różnych ubrań i bielizny. Te ubrania to sandały, skarpetki, koszulki, bluzy, spodnie, dla kobiet spódnice, suknie, bielizna.
Sami podobierają sobie według uznania i potrzeb, rozmiary, kolory, wzory. Jest w czym wybierać.
Po doświadczeniach ze służbami spodziewałem się że tu dopiero będzie beka jak się zaczną stroić.
Postanowiłem że nie będę korygował ich strojów - niech się ubiorą według własnych pomysłów, fantazji i wyobrażeń.
Żyję już trochę lat na tym świecie, ale takich przebierańców to nawet w cyrku nie widziałem.
Poubierali się jak leci, co komu do ręki wpadło. Widziałem stringi założone na spódnicę, bo podobno wiatr nie podwiewa. Okazało się że mężczyźni bardzo chętnie nosili spódniczki, bo tak wygodniej, do tego najchętniej wybierali kolor różowy.
Przez tydzień miałem ubaw po pachy. Pomyślałem że nie będę im narzucał jakichś sztywnych reguł, na dobrą sprawę to oni są w pewnym sensie awangardą.
Przecież w cywilizacji białych ludzi Szkoci też oficjalnie paradują w spódniczkach, a co do kolorów to lansowany wśród europejskiej elity gender raczej nic nie ma przeciw tęczowym kolorom.
Może więc oni w swej naturalności staną się awangardą mody i zainspirują projektantów mody cywilizowanych białych ludzi. Kto wie, świat mody jest nieprzewidywalny i oni mogą w nim zasiać niezły ferment.

Ciąg dalszy w kolejnym odcinku.

Z poważaniem
Doktor Wszechnałóg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz