środa, 3 czerwca 2015

Jak cywilizowałem Amazonię (cz.9)

Sporządzam plan działania. Przez najbliższy czas będę go systematycznie wprowadzał w życie.
Oto  mój plan:
1. Trzeba ich ochrzcić - wszak kultura europejska ma korzenie chrześcijańskie.
2. Wprowadzić kalendarz - wszyscy żyją tu z dnia na dzień i nikt nie zaprząta sobie głowy datami.
3. Wprowadzić pomiar czasu - dotychczas tubylcy dzielą czas na dzień i noc.
4. Spis powszechny - chcę ustalić ilu jest dorosłych, ile dzieci, ile kobiet, ilu mężczyzn.
5. Wprowadzić osiadły tryb życia i obowiązek meldunkowy.
6. Nadać każdemu numer PESEL i wydać dowód osobisty.
7. Zorganizować szkolnictwo - na początek na poziomie podstawowym.
8. Zorganizować administrację publiczną - sądownictwo, służby mundurowe, urzędy podatkowe, urzędy administracji lokalnej.
9. Wprowadzić walutę i zorganizować system bankowy.
10. Wprowadzić podstawowe jednostki miar.
11. Zorganizować publiczną służbę zdrowia.
12. Wprowadzić kodeks karny, kodeks cywilny, kodeks pracy, kodeks drogowo-wodny.
13. Ustalić plan rozwoju i zagospodarowania przestrzennego.
14. Zrobić plan 5 letni dla gospodarki.
15. Wprowadzić demokrację - sejm, senat, wolne wybory, referendum, podział władzy, partie polityczne.
16. Zorganizować media publiczne - z braku odpowiedniej technologii, tylko wolna prasa.
17. Zaproponować trój filarowy  system emerytalny.

Taki plan reform przedstawiłem Radzie Starszych plemienia.
Zaakceptowali go przez aklamację. Jednak na wszelki wypadek ( gdyby coś nie wypaliło) zasugerowałem by reformami nie obejmować od razu całego plemienia, tylko pilotażowo wprowadzić je w paru wioskach.
Jeśli reformy się spodobają i nie będzie problemów to reformami obejmie się całe plemię. Tu też uzyskałem jednomyślną aprobatę - zapytali tylko czy tak się praktykuje w cywilizacji białego człowieka.
Zgodnie z prawdą odpowiedziałem że tak - tak przecież powstawała unia jewropejska.
Do pilotażu wybrano 3 wioski w tym tą w której mieszkałem -była to forma wyróżnienia i nagrody za to że mieszkańcy tej wioski mnie odnaleźli i uratowali.
Wioska automatycznie zyskała prestiż i stała się centralnym ośrodkiem władzy plemiennej.
Rada Starszych nie mogła się wtrącać do wprowadzanych reform, miała je obserwować i po ustalonym czasie (5 lat) wydać opinię i ewentualnie zalecić wprowadzenie reform w całej społeczności.

Przystąpiłem do realizacji pkt. 1. Chrzest.
Wyjaśniłem w skrócie na czym polega wyższość wiary w jednego boga nad wiarą w licznych bogów jak mogłem najprościej.
Powiedziałem po prostu że jeśli wielu ludzi będzie składać ofiary jednemu bogu to będzie po prostu ... taniej, niż gdyby składali ofiary wielu bogom.
Ten argument był chyba decydujący. Znów zapytali czy tak jest w cywilizacji białego człowieka. Potwierdziłem, nie chciałem im na razie mieszać w głowach że bóg co prawda jest jeden, ale w trzech osobach, bo obawiałem się że byłyby kłopoty ze zrozumieniem.
Pomyślałem że będzie to zadanie dla kleru, który niebawem jakimś sposobem wyłonię ze społeczności.
Trochę ich przeszkolę z katechizmu, na tyle ile sam pamiętam, a potem kler niech sobie sam radzi.
Założyłem rozdział kościoła od państwa tak jak to jest w cywilizacjach białego człowieka (niektórych cywilizacjach).
Chrzest przebiegł bardzo sprawnie i wszystkim się podobał - kazałem po prostu wszystkim wejść do rzeki i głośno wypowiedzieć swoje imię.
No to pkt.1 zrealizowany szybko i sprawnie - podstawy kultury już są.
Pozostaje jeszcze wyłonić kler - duchowych przewodników.
Wśród   tubylców znających język polski jeden wyróżniał się elokwencją - pomyślałem że to dobry kandydat na księdza. Zaproponowałem mu tą funkcję. Zgodził się ochoczo.
Zapytał jak się będzie nazywała jego funkcja. Odpowiedziałem: ksiądz.
Jego reakcja to przerażenie graniczące z paniką. Mowy nie ma, on księdzem nie będzie. To słowo w ich języku oznaczało coś strasznego - nigdy się nie dowiedziałem co, nikt go publicznie nie wypowiadał.
Poprosił bym zaproponował inną nazwę jego funkcji. Pop, lub pastor również nie wchodziły w grę - pop było niepoważne, a pastor mało prestiżowe.
No to może katabas -zaproponowałem. Bardzo się spodobało. Zaznaczyłem że to nieco obraźliwe określenie. Tubylec pomyślał chwilę i przytomnie odparował - obraźliwe? Jak nikt nie będzie wiedział że obraźliwe, to obraźliwe nie będzie.
Chyba dokonałem dobrego wyboru - gostek potrafi lawirować, będzie niezłym katabasem.
Wyjaśniłem mu też pobieżnie różnice pomiędzy katolickim księdzem, ewangelickim pastorem i prawosławnym popem.
Dałem mu wybór w jakiej wersji będzie szerzył nową wiarę.
Wstępnie wybrał katolicyzm. Podejrzewam że to głównie utrzymanie przez wiernych go skusiło.
Na razie nie powiedziałem mu o celibacie.

Ciąg dalszy w kolejnym odcinku.

Z poważaniem
Doktor Wszechnałóg



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz