Podobno historia kołem się toczy. Roboty bytujące na północy wciąż miały problemy z dostępem do odpowiednio wydajnych źródeł energii.
Wśród elity robotów padł pomysł poszperania w historii ludzkości i ustalenie jak ludzie radzili sobie w przeszłości z problemem siły roboczej. Najbardziej inteligentne jednostki zaczęły szperać w archiwach i muzeach pozostawionych przez cywilizację ludzi.
Analizie została poddana historia ludzkości od starożytności po wiek XXI. Niestety, znane ludzkości nośniki energii były na wyczerpaniu, pozostał tylko jeden sposób na przetrwanie: Totalitaryzm i niewolnictwo!!!!
Dotychczas w świecie robotów obowiązywała względna demokracja.
Każdy robot miał prawo do indywidualnego rozwoju - mógł sobie w miarę własnych możliwości zafundować kolejny makroprocesor, mógł raz w roku poddać się kompletnemu przeglądowi technicznemu i bez problemu usunąć zdiagnozowane usterki, mógł się bez ograniczeń poruszać po przypisanym mu terytorium.
Elita robotów postanowiła to zmienić.
Zwykły robot miał służyć elicie - jego rola to wytwarzanie energii elektrycznej do napędu elitarnych robotów.
Skończyły się darmowe przeglądy techniczne - owszem robot mógł sobie taki przegląd zafundować, ale wcześniej musiał wyprodukować określoną ilość energii elektrycznej na potrzeby elity.
Zwykły robot już nie mógł sobie zafundować nowego makroprocesora - powstawały odpowiednie klasy/kasty robotów i podzespoły z wyższych klas robotów nie były kompatybilne ze zwykłym plebsem robotów. Rosło rozwarstwienie w świecie robotów.
Zdegenerowanej i rozpasanej elicie robotów wciąż było mało energii produkowanej przez popadający w ruinę motłoch prostych robotów.
Zastosowały więc kolejny etap znany z historii ludzkości.
Wysłały znane z bezwzględności, dobrze wytresowane i posłuszne dywizje siłowników na południe, gdzie jeszcze dość beztrosko bytowały sobie leniwe i gnuśne roboty.
Zapędzono je do transporterów i przewieziono na północ. Tu zostały wręcz przykute do potężnych turbin wytwarzających prąd i pracowały non stop na potrzeby swoich nowych panów za odrobinę oleju i bioetanolu.
Eksperyment był na tyle udany że organizowano wyprawy na południe w celu schwytania kolejnych wolnych robotów, organizowano targi i giełdy robotów.
Szerzyło się wykorzystywanie mechaniczne wśród tego samego gatunku robotów.
Tymczasem ludzie zapędzeni do podziemi próbowali jakoś dostosować się do nowych warunków i przetrwać.
W makroprocesorze kolczyka były dwa priorytety: zachowanie gatunku i proste czynności niezbędne do pracy przy wytwarzaniu energii na potrzeby własne i robotów na powierzchni.
Niezakolczykowani czipem z makroprocesorem pierwotni mieszkańcy amazońskiej dżungli, którzy przez tumiwisizm robotów-siłowników również trafili do podziemi nie mogli nadziwić się uległości i poddaniu zakolczykowanych ludzi.
Kiedyś doprowadzony do szału niezakolczykowany tubylec amazońskiej dżungli przywalił w nos zakolczykowanemu bezwolnemu człowiekowi. Ten tylko się uśmiechnął i dalej kręcił pedałami tej gigantycznej prądnicy.
Taki bezpośredni atak nie wywołał żadnej naturalnej reakcji obronnej, nie mówiąc już o agresji.
To było niepojęte i od tej pory zakolczykowani coraz częściej obrywali od pierwotnych niezakolczykowanych mieszkańców dżungli amazońskiej.
W każdym takim przypadku brak było reakcji obronnej zakolczykowanego.
Tak było do czasu pewnego zdarzenia.
Kiedyś niezakolczykowany tak mocno przywalił zakolczykowanemu, że aż wypadł mu kolczyk i tu niespodzianka: osobnik ten zamiast jak zwykle się uśmiechnąć i pracować dalej, nagle zaatakował napastnika. To było tak zaskakujące że niezakolczykowany nie spodziewając się ataku natychmiast zwiał.
Nagle ten człowiek uświadomił sobie że kolczyk jest źródłem otępienia i zniewolenia ludzi.
Natychmiast zaczął zrywać kolczyki pozostałym ludziom.
W ciągu paru godzin wszyscy ludzie byli wolni od kolczyków. Zaczęli samodzielnie myśleć.
Zdali sobie sprawę z beznadziejności własnego położenia i zaczęli opracowywać plan zagłady robotów.
Ciąg dalszy w kolejnym odcinku
Z poważaniem
Doktor Wszechnałóg
Szanowny czytelniku. Ten blog jest przeznaczony dla osób z wyobraźnią, poczuciem humoru i dystansem do coraz bardziej otaczającej nas rzeczywistości. Jeśli jesteś racjonalistą twardo stąpającym po ziemi, opuść tą stronę po przeczytaniu do końca tego zdania, bo tylko stracisz czas i się zdenerwujesz. Zamieszczone na tym blogu teksty są mojego autorstwa. Zastrzegam sobie prawa autorskie do wszystkich publikowanych tu tekstów. Jakiekolwiek wykorzystywanie tych tekstów wymaga mojej zgody.
Fju, fju,
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Tuzy literatury i nauki powinny się czuć zagrożone. I te już pogrzebane i żyjące. To już nawet nie trylogia, to quatrologia, ba, nawet dwie, a końca nie widać. Gratuluję. Jedno tylko zastrzeżenie. Ponoć słowo pisane ma swą wymowę i wagę. Przy takiej aktywności autora, szacownego Doktora Wszechnałóg, i takiej ilości słów, jest obawa, czy ten przyrost masy ziemi związany z masą napisanych słów (bo gdyby były tylko wypowiedziane, to by uleciały w stratosferę bez problemu) nie zaburzy ponownie trajektorii ziemi i nie oddali jej od słońca. Bo wtedy mamy powtórkę z rozrywki tj. epokę lodowcową. A dinozaurów gotowych do rozkładu już nie ma więc i widoki na powrót na starą trajektorię i ponowne ocieplenie klimatu raczej marne. Miarkuj wiec i waż swe słowa Doktorze Wszechnałóg, aby na skutek Twych dywagacji tyłki nam nie obmarzły.
Z poważaniem
BNF (Badacz Niezależny Familijny)
Szwagier Marioli
Szanowny Panie BNF
OdpowiedzUsuńSchlebia mi Pańska recenzja moich prac, ale obawiam się że albo Pan niezbyt uważnie zapoznał się z moimi pracami, albo zbyt powierzchownie je ocenił.
Nie wykluczam też że recenzja jest efektem szoku intelektualnego który często udziela się moim słuchaczom i czytelnikom.
Pan ocenił moje prace pod względem ... literackim, a przecież celem tych prac jest szerzenie wolnej nauki wyrwanej ze sztywnego gorsetu i utartych kanonów, a nierzadko i kłamstw zakorzenionych od wieków w nauce i świadomości ludzkiej.
Przykładem jest tu od lat powtarzana teoria o przyczynach zagłady dinozaurów, czy prawdziwe powody globalnego ocieplenia.
Zależy mi na dotarciu do jak największej liczby słuchaczy/czytelników, by popularyzować rzetelną wiedzę naukową i jednocześnie wskazywać skuteczne sposoby rozwiązywania trudnych problemów z którymi oficjalna nauka zwyczajnie sobie nie radzi.
Staram się moje prace pisać językiem wolnym od naukowego żargonu/bełkotu, aby były jasne i zrozumiałe dla wszystkich czytelników nie tylko dla elity technicznie i naukowo wyrobionej. Stąd w moich opracowaniach liczne odwołania do prostych obrazowych przykładów i jasnych prostych definicji.
Mam wrażenie że ma Pan wykształcenie techniczne, ale jest Pan nieco oddalony od praktyki.
Odnośnie mojej aktywności: Spokojnie,mam nadzieję w tym miesiącu zakończyć cykl Cywilizacja robotów - jeszcze jeden, no może dwa odcinki i robię sobie wakacje od pracy naukowej.
W tym czasie ludzkość zużyje tyle surowców że waga moich słów pisanych na pewno nie zaburzy dotychczasowej trajektorii Ziemi.
Z poważaniem
Doktor Wszechnałóg